chustonoszenie to dla mnie już historia,
ale nadal uważam, że chusty odmieniają świat - dziecka i rodziców...

Zamotana to fajne wspomnienie z pierwszych lat życia naszych dzieci. Teraz zajmuja nas zupelnie inne sprawy - ale o tym juz w innym miejscu.
Dziekuję za czytanie, komentowanie, kupowanie i dzielenie się chustowymi wrazeniami. Mam nadzieję, ze i Wasz swiat nabrał kolorów dzieki kawałkowi szmaty...

Domena Zamotana.pl nie jest juz moja, to zupełnie inny sklep, inny właściciel, nie ma to nic wspolnego ze stworzoną przeze mnie marką.
Osoby, ktore poszukują chust Vatanai - odsyłam do producenta www.vatanai.com lub nowego dystrybutora na Polskę http://www.maminek.pl/vatanai-c-12.html
Bo nadal twierdzę, ze to najlepsze chusty świata ;-)





------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------


poniedziałek, 7 kwietnia 2008

Chusty na PROGRESSteronie - tak było

W niedzielę, 6 kwietnia dzięki stowarzyszeniu "NOŚMY DZIECI" i chustomamom z okolic na śląskim PROGRESSteronie zrobiło się bardzo chustowo.
Zaczęłyśmy od pogadanki "Szczęście w chuście noszone" - przez półtorej godziny mówiłam o tym, dlaczego warto zaprzyjaźnić się z chustą lub nosidłem, co daje nam noszenie własnego dziecka, czym się kierować i na co zwracać uwagę rozpoczynając przygodę z chustowaniem. Na sali rodzice - ci zaawansowani, ale też kilkoro oczekujących na chuścioszka i dzieciaki, które samą obecnością wprowadzały fajną atmosferę.
Potem przeniosłyśmy się na stoisko chustowe, gdzie można było chusty wszelakie zobaczyć, dotknąć, przymierzyć, zamotać, poćwiczyć wiązania i rozwiać wszelkie z chustowaniem związane wątpliwości. Chusty i taka ekipa jak nasza (jeszcze raz - dziewczyny: dziękuję !!!) - to musiał być sukces - mimo że ulokowano nas na II piętrze docierali tu wszyscy, a na miejscu odkrywali, że z chustą nie ma rzeczy niemożliwych: po sąsiedzku odbywały się cały dzień warsztaty bębniarskie (czytaj: fajne, ale głośne dźwięki i wibracje), a dzieciaki wkładane do chust od razu milkły i usypiały lub z zadowoleniem kontemplowały festiwalowy rozgardiasz.
Słowa nie opiszą tego jak fajnie było - zobaczcie sami: oto kilka zdjęć autorstwa Zuzi, która towarzyszyła nam z aparatem (i chustą oczywiście) podczas najważniejszych momentów festiwalowych i dzięki prawdziwej reporterskiej żyłce oddała na fotografii wspaniały nastrój i przeżycia tego dnia.


















więcej zdjęć - równiez tych kolorowych tutaj - naprawdę warto obejrzeć !
PS. a na kolejne festiwalowe chustowanie zapraszamy już na jesieni ...

Brak komentarzy: